Szał na budowie
Dzis z rana padał deszcz więc i moj mąż mial wolne ( w ogrodach to w deszcz nie robota)a tu telefon od naszego szefa budowlanego "NA BUDOWĘ - SZYBKO", to my w kamasze i heja...a tam ku naszemu zaskoczeniu ekipa uwija sie jak w ukropie: dachówka na dachu, ścianki wewnetrzne na ukończeniu , komin się klei do góry no i jescze koparkowy zamówiony do zasypywania tarasów, wszystko gicio. A skoro juz przyjechał a i ziemia czarna też przecież wczoraj przyjechała to i od razu podsypał na domek do okoła i okopy znikneły, my też cały dzień na budowie z naszym synkiem - dzielny z niego pomocnikcałuski od Buni dla Ciebie synku(kiedys to może przeczytasz, bo pewnie nam to nie uwierzysz), no i teraz nasz domek wyglada całkiem okej. Niestety z tego całego zamieszania nie zrobiłam zdjęć na fajrant, bo juz padałam ze zmęczenia...
A ha zapomniałam dopisac ze w między czasie na naszej działce powstał wielki dół prawie jak pod basen, ale ziemia z tego dołu poszła w tarasy ( z oszczedności) a do tego dołu wszystkie budowlane "odpady" i dół został zasypany;) i tyle z niego zostało